Menu Zamknij

Zespół Parkowo-Pałacowy w Żorach-Baranowicach – studium przypadku

Pałacowe parki pełne są starodrzewów. Te obiekty rozsiane po całej Polsce stanowią ogromny zasób przyrodniczy. Świetnie nadaje się on do zakładania ostoi bioróżnorodności. Żory, w których udało się podjąć takie działania, to kolejny przystanek na naszej mapie dobrych praktyk.

Park w Baranowicach, obecnie jednej z dzielnic miasta Żory, został założony w stylu angielskim przy pałacu o charakterze klasycystycznym, zbudowanym w XIX wieku. To dawna siedziba arystokracji posiadającej okoliczne dobra. Późniejsza historia pałacu ma dość typowy dla tego typu zabytków przebieg. Od 1945 roku organizowano tu kolonie letnie dla dzieci pracowników śląskich hut. We wrześniu 1951 w pałacu rozpoczęła działalność szkoła podstawowa.

W tym okresie park był prowadzony w czynie społecznym, przez uczniów. Powstały boisko i nowe ścieżki, które wykonano z użyciem żużlu, co dość typowe dla epoki PRL. W trakcie porządkowania terenu zniknęła część starodrzewu, w to miejsce posadzono drzewka i krzewy ozdobne. W latach 80. pałac osiągnął dramatyczny stan techniczny i nadawał się już wyłącznie do remontu. Ze względu na brak środków w 1986 roku zamknięto placówkę edukacyjną, a cztery lata później obiekt wystawiono na sprzedaż.

Nowi właściciele nie podjęli się jednak remontu. Dlatego w 2007 roku miasto odkupiło podupadającą posiadłość. Dzięki dofinansowaniu ze środków Unii Europejskiej remont objął nie tylko zabytkowe zabudowania ale i park. W pałacu powstało Centrum Kultury w Żorach. Służy działalności wystawienniczej i aktywizacji mieszkańców w formule warsztatów i spotkań. Na parterze budynku powstała też restauracja.

Miejsce połączenia strefy reprezentacyjnej z częścią parkową, widoczna linia strefowania, fot. Iwona Fojcik

Pomysł na park

Park jest objęty nadzorem konserwatorskim, więc jego rewitalizacja miała nawiązywać do pierwotnej koncepcji. Opis historycznego założenia parkowego można odnaleźć w publikacji Jana Delowicza łącznie z opisem inwentaryzacji przyrodniczych. XIX-wieczne zapisy wspominają i starodrzew i geometryczny układ alejek.

Nic dziwnego, że do czasów współczesnych zachowały się pomniki przyrody i drzewa sędziwe. Niestety część tych okazów powaliła potężna wichura, która nawiedziła Żory w czerwcu 2024 roku. Jak tłumaczy inspektor Iwona Fojcik z Wydziału Inżynierii Środowiska Urzędu Miasta Żory: „Dobrą kondycję parku miasto zawdzięcza wyjątkowemu zaangażowaniu i współpracy specjalistów z wielu branż na etapie realizacji inwestycji. Wiedza i kompetencje tych osób pomogły znaleźć kompromis między ochroną dziedzictwa historycznego i zachowaniem wielu okazów drzew oraz wartości przyrodniczych tego miejsca. Obecnie dzięki kierownictwu pałacu, które połączyło statutową działalność edukacyjną z możliwością wykorzystania walorów przyrodniczych parku, to unikalne miejsce łączy bogactwo wydarzeń kulturalnych z harmonią przyrody”.

Rewitalizacja parku rozpoczęła się od analizy XIX-wiecznych map. Pierwsze przymiarki ruszyły w 2009 roku. Już wtedy widać było, że część parku uległa naturalnej sukcesji, przez co miejscami bliżej mu do czwartej niż do trzeciej przyrody. Stąd projekt rewitalizacji uwzględnia zarówno potencjał rekreacyjny jak i wzmacnianie półnaturalnego siedliska. Udało się to dzięki strefowaniu.

Miejsce połączenia strefy reprezentacyjnej z częścią parkową, widoczna linia strefowania, fot. Iwona Fojcik

Od przejrzystości do gąszczu

Wejście do parku stanowią historyczne bramy, za którymi otwiera się widok na pałac. Tu zarządca zdecydował się na zieleń reprezentacyjną z trawnikiem i różanymi rabatami. Do pałacu prowadzi aleja dębowo-klonowa, przy której stoją również dwa dęby pomnikowe. Czym dalej prowadzą parkowe ścieżki tym więcej naturalizmu. W głębi parku, ogrodnik kosi wzdłuż alei wyłącznie pasy szerokości około 50 centymetrów.

Warto dodać, że dla poprawy retencyjnych właściwości parku, ścieżki wysypano gresem, by i na tej powierzchni wody opadowe przenikały do głębszych warstw gleby. Pomogło to również ochronić system korzeniowy drzew.

Jeśli chodzi o dobór gatunków drzew, projektanci zachowali stan zastany przed remontem kompleksu. Wynikało to po części z założenia, że kluczowy jest dojrzały drzewostan. Także w przypadku samosiewów wykonawca ograniczył ingerencje do minimum. Głównym wyzwaniem było usunięcie inwazyjnego gatunku rdestowca.

Jego obecność zarządca terenu zaraportował zgodnie z procedurą do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. W części parku zdominowanej przez tę roślinę firma wykonująca prace przekopała cały teren. Działania zaradcze uwzględniały także przesianie ziemi. Tak intensywne zabiegi wymuszała specyfika tego gatunku. Rdestowiec rozrasta się z kłącza i wypiera rodzime gatunki roślin. Odrasta nawet z resztek korzeni pozostałych po tak intensywnych zabiegach.

Dlatego w tej części parku, reguły utrzymania, zakładają regularne koszenie. A samo pozbywanie się tego gatunku rozpisane jest na lata. Co tylko ugruntowało przekonanie, że miejsce to najlepiej przeznaczyć na polanę rekreacyjną, gdzie odbywają się i oficjalne wydarzenia i spontaniczne pikniki.

Polana wykaszana w celu usunięciu inwazyjnego rdestowca, fot. Iwona Fojcik

Strefa biocenotyczna

Jak wspomnieliśmy intensywne utrzymanie obowiązuje tylko w wybranych fragmentach. Czym bliżej tylnej granicy parku tym więcej przestrzeni zyskuje przyroda. Do strefowania projektant wykorzystał układ ścieżek. Część z nich miała charakter historyczny, i zachowała geometryczny układ, część uwzględnia przedepty, a część uległa zanikowi i nie została odtworzona. Takie świadome zaniechanie wzmocniło ekosystem. Dzięki temu w głębszej części parku zobaczymy nie tylko pomniki przyrody, chronione prawem, ale i samosiewy.

Park kończy się strefą biocenotyczną. Ostoja dzikiej przyrody kryje większe ilości martwego drewna, także tego powalonego w trakcie niedawnej wichury. Pełni ono ważne funkcje ekosystemowe łącznie z wygrodzeniem zacisznej przestrzeni dla zwierząt. To głównie ze względu na ich dobro w głębi parku nie projektant nie wytyczył  ścieżek, by zachować korytarz ekologiczny. W tej części park sąsiaduje bezpośrednio z terenem zarządzanym przez Lasy Państwowe. Mimo granicy działki administracja zrezygnowała z płotów i innych barier.

Przypomnijmy, że na terenie parku leżą pnie dębów powalonych wichurą. Widoczne są także drzewa sędziwe, które służą do edukacji. Są przystankiem podczas spacerów przyrodniczych. Korzystając z tych zasobów edukatorzy prezentują brunatny rozkład drewna, który dzieciom kojarzy się z klockami lego. Pień na tym etapie rozpada się na drobne kosteczki, które można wziąć do ręki by poczuć strukturę drewna ulegającego rozpadowi.

Martwe drewno leżące w parku pozwala na namacalne doświadczanie przyrody. Na zdjęciu rozkład brunatny pnia dębu, fot. Iwona Fojcik

Działania edukacyjne nie ograniczają się wyłącznie do dzieci. 10 października 2024 roku, z okazji Światowego Dnia Drzewa, urząd zorganizował spotkanie z udziałem Marzeny Suchockiej, badaczki ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. Oprócz zarządców terenów zieleni z Żor, organizator zaprosił też mieszkańców, przedstawicieli jednostki zajmującej się infrastrukturą drogową, członków spółdzielni mieszkaniowych czy dyrektorów placówek oświatowych posiadających w zarządzie tereny zieleni.

Spacer dendrologiczny był okazją do opowiedzenia o znaczeniu drzew sędziwych. Widok na jeden z ciekawych okazów rozpościera się dzięki przeszkleniu w pałacowej restauracji. Jest to martwy pień dębu, z widocznymi śladami żerowania kozioroga dębosza, który służy Iwonie Fojcik jako przykład działania  martwego drewna w przyrodzie. Jak tłumaczy: „Drzewo zamarło, ale nadal jest niemym świadkiem historii oraz pełni ważną rolę w ekosystemie umożliwiając przetrwanie wielu gatunków i zachowanie bioróżnorodności. Martwe konary i gałęzie zdjęto dla zachowania bezpieczeństwa. Natomiast stojący pień został wyeksponowany tak by mógł pełnić swoje funkcje przyrodnicze i edukacyjne”.

Pień martwego dębu widoczny z patio restauracji w pałacu. Zdjęcie wykonano podczas spaceru dendrologicznego z okazji Światowego Dnia Drzewa 10.10.2024 r., fot. Małgorzata Drożdż, Urząd Miasta Rybnika

Kozioróg dębosz to gatunek, który co prawda nie wzbudza zachwytów wśród dendrologów opiekujących się parkami, ponieważ osłabia starodrzew, ale jednocześnie pokazuje różne cykle życia w przyrodzie. W otworach wydrążonych przez owada mogą znajdować schronienie mniejsze gatunki nietoperzy. Możliwe, że w Żorach obumarłe drzewa zostaną uzupełnione tablicami edukacyjnymi, by zaznajomić mieszkańców z przyrodniczą funkcją martwego drewna. Wywołuje ono wiele pytań wśród osób odwiedzających park. Nawet tego typu tabliczki wymagają uzgodnień z konserwatorem, by utrzymać historyczny wizerunek parku.

Wiele pytań budzi także przebieg ścieżek. Nie dla wszystkich osób zrozumiałe jest to, że wiją się by zachować więcej roślin rosnących w tym miejscu. Jak wspominaliśmy, odtworzenie w pełni geometrycznych układów po latach zarastania parku wiązałoby się z wycięciem większej liczby drzew. To dlatego pewne warianty ścieżki zupełnie zarzucono by utrzymać walory przyrodnicze, w tym przypadku rozrośnięte olsze.

Edukacji wymagają także pozostawione pod drzewami liście. Część mieszkańców potrzebuje usłyszeć wyrażony wprost komunikat, że ściółkowanie nie jest zagrożeniem ale korzyścią dla parku. Grabione są tylko liście na reprezentacyjnych trawnikach przy alei wjazdowej. Widoczne w głębi stosy pozostają przykładem, że opadające liście po niedługim okresie świetnie się rozkładają i nie wymagają dodatkowych zabiegów. Wystarczy, jeśli zostaną pozbierane z tras pieszych.

Iwona Fojcik jest zdania, że zachowanie naturalistycznego w dużej mierze parku jest efektem modelowej współpracy między projektantem, wykonawcą oraz inwestorem. Nie tylko udało się uniknąć tworzenia nowego parku od podstaw. W trakcie prac możliwe było też nanoszenie poprawek, które pomogły wyeksponować walory przyrodnicze parku i zastanej zieleni. Bo jak podkreśla nasza rozmówczyni, „najważniejsze to nie szkodzić”.

Na zdjęciu otwierającym tekst oraz powyższych widoczne strefowanie, fot. Iwona Fojcik

Podobne wpisy