Jak wzmacniać różnorodność biologiczną? Najlepiej, dostosowując praktyki zarządzania zielenią do miejscowych warunków. Wiele nauczymy się na ten temat analizując poszczególne lokalizacje. Zapraszamy na wizytę na warszawskim Żoliborzu.
Na początek małe wprowadzenie. Park Fosa i Stoki Cytadeli leży na terenach Skarbu Państwa i ze względu na wartość historyczną podlega ochronie konserwatorskiej. Fortyfikacja stanęła w tym miejscu w XIX wieku. Ze względu na obronne przeznaczenie teren dookoła przyjął na wiele dekad charakter otwarty. Park powstał dopiero po II wojnie światowej według projektu Zygmunta Stępińskiego, Kazimierza Marczewskiego i Krystyny Onitzchowej. Jednym z jego elementów jest staw, a sama fosa to pozostałość po skanalizowanej rzece Drnie.
Park można podzielić na strefy. Górny chodnik przy fosie to główny ciąg komunikacyjny oświetlony także nocą. Niższy taras oraz skarpy to najbardziej interesujące nas obszary, które Tomasz Niewczas, główny ogrodnik, wykorzystuje do eksperymentów. Zobaczymy tam warkocze z chrustu i leżących kłód oraz inne rozwiązania wspierające bioróżnorodność.
Roślinność wysoka
Jak w każdym założeniu parkowym i tu ważną funkcję pełnią drzewa. Tu ich skupiny, czyli grupy drzew które tworzą wizualną całość, zostały otoczone warkoczami z chrustu i martwego drewna. Za nie przerzucane są liście zgrabione z alejek. Z czasem liście tworzą ściółkę.
Takie strefowanie ma też tę zaletę, że nie usuwa się tam podrostu, czyli drzew, które rozwinęły się spontanicznie z nasion. Ułatwi to w przyszłości wymianę pokoleń. Jeśli któryś z dojrzałych okazów obumrze, jego miejsce szybko zostanie zajęte przez młode drzewa, gotowe by wykorzystać dostępne światło.
Część parku to pozostałość sadu, po którym ostało się zresztą kilka drzew owocowych. W planach jest dosadzanie starych odmian gatunków drzew owocowych, żeby zachować dawny charakter miejsca i zapewnić kolejny składnik różnorodnej układanki gatunków.
Niestety drzewa porastające Park Fosa i Stoki Cytadeli zaatakowała jemioła. Półpasożyt usuwany jest sukcesywnie, ręcznie, w cyklu całorocznym. Z obserwacji wynika, że drzewa bardzo po tych zabiegach odżywają, co dla zachowania starszego drzewostanu ma niebagatelne znaczenie.
Zbiornik
Ważnym elementem parku jest woda. Staw znajdujący się w jego centrum ma wybetonowane dno. Jego naturalizacja wymagałyby kosztownej i trudnej inwestycji m. in. ze względu na własność terenu. Zarządca podejmuje inne kroki, żeby zwiększyć bioróżnorodność zbiornika. To trudne zadanie, ponieważ przed każdą zimą staw musi być opróżniony. Zarząd spuszcza z niego wodę, by uniknąć niebezpiecznych sytuacji i nie doprowadzić do rozsadzenia instalacji wodnej w efekcie zamarzania.
Wzmocnienie bioróżnorodności zawdzięczamy też specjalnym koszom wiklinowym, w których osadza się szlam. Zbiera się on także na obrzeżach między ułożonymi gałęziami i opadłymi liśćmi. Dlaczego to wszystko jest tak istotne?
Taka błotna maź nie wygląda może zachwycająco, ale kryją się w niej przyszłe pokolenia owadów. W wiklinowych koszach zimują także płazy. Dlatego wykonawcy dostają instrukcję, żeby pozbywać się szlamu tylko z części dna stawu. I nie być w tym sprzątaniu zbyt skrupulatnym. Dzięki temu nie tylko w koszach, ale i w szczelinach wybetonowanej niecki mogą przezimować larwy owadów. Wiosną zbiornik wypełniany jest wodą z wodociągów, która jest dość sterylna. Dzięki szlamowi od razu rozwija się w niej życie.
Układane na brzegu gałęzie mają dodatkowe funkcje. Ułatwiają zwierzętom dostęp do wody i dają schronienie. Do stawu prowadzi betonowy kanał, pozostałość rzeki Drny. On również się zmienia. Rośliny porastające brzegi nie są usuwane, co daje mu coraz bardziej naturalny wygląd.
Przestrzeń dla zwierząt
Płazy to gatunki szczególnie wrażliwe na utratę siedlisk. W tym parku zyskały status uprzywilejowanych. Co przynosi efekty. Przed zmianami w zarządzaniu bywały widywane tylko w okolicy zbiornika. Teraz zobaczymy je na terenie całego parku. Najwięcej uwagi przyciągają traszka i ropucha zielona.
Wzorem praktyk stosowanych na szlakach parków narodowych w czasie wędrówek płazów wybrane alejki wyłączane są z użytku. Czemu towarzyszy znak informacyjny w parku oraz post na profilu Zarząd Zieleni m.st. Warszawy (ZZW) na Facebooku. Wszystkie opisane działania współgrają w pewnym sensie z charakterem miejsca, które historycznie było związane z wodą.
Miejscem schronienia dla płazów jest także fragment zieleni pod murem fortyfikacji. Cień i zawilgocenie sprawiają, że przestrzeń ta zapewnia bezpieczny szlak wędrówki zwierzętom. Takie korytarze ekologiczne znajdziemy na całej długości parku. Porasta je głównie mieszanka malin i pokrzyw. Co ciekawe, są one przycinane równo jak żywopłot, żeby wśród mieszkańców podtrzymać wrażenie porządku. Ostoje dla mniejszych zwierząt zapewniają też warkocze z chrustu.
Inaczej kształtowane jest środowisko dla nietoperzy. Te ssaki nie mają łatwych warunków w miastach, między innymi ze względu na całonocne oświetlenie. W Parku Fosa sytuacja jest o tyle korzystna, że jego dolny poziom pozostaje nieoświetlony. Mieszkańcy o zmroku korzystają tylko z górnego chodnika.
Kolejnym utrudnieniem dla miejskich nietoperzy jest niewielka liczba starych drzew. Dlatego w Parku Fosa te, które obumarły weteranizuje się. Polega to na pozostawieniu pnia drzewa, ale usunięciu konarów ze względów bezpieczeństwa. Obcina się je w specjalny sposób, który naśladuje naturalne ułamanie gałęzi. W Parku Fosa dodatkowo wycina się szczeliny w pniu, które służą za schronienie dla nietoperzy. Dzięki tym działaniom w parku żyje pięć gatunków nietoperzy.
W parku pojawiają się też większe ssaki. Docierają tu między innymi dziki z nieodległych lasów łęgowych. Dlatego w planach nasadzeń ogrodnik zrezygnował zupełnie z roślin cebulowych. Nie znaczy to, że ochrona bioróżnorodności jest w kontrze do potrzeb mieszkańców. Tam gdzie jest miejsce na rabaty kwiatowe sadzi się po prostu rośliny, które nie przyciągają dzików.
Komunikacja
Park jest popularny wśród mieszkańców okolicznych osiedli. To częste miejsce spacerów także dla osób wyprowadzających psy. Jest to park sąsiedzki, regularnie odwiedzany. Mieszkańcy się nim po części opiekują. Cenią sobie jego otwartą formułę, w której jest też miejsce na rzeźby żoliborskiego artysty, Jana Sajdaka.
Ze względu na tę gęstą sieć sąsiedzkich relacji zarządca unika nadmiaru tabliczek. Wynika to z obserwacji, że jeśli informacji jest za dużo, to nie są one czytane. Instalowane na stałe komunikaty z czasem tracą znaczenie, albo niszczeją i pozostawiają złe wrażenie. Zarząd umieszcza komunikaty aby przybliżyć sezonowe zjawiska, wyjaśnić przyczyny prac bądź zmian. Usuwa informacje tuż po tym gdy temat przestaje być aktualny.
Dla przykładu, gdy rozpoczął się remont muru okalającego Cytadelę, konieczne było wycięcie krzewów, by można było ułożyć rusztowania, na których pracują konserwatorzy zabytków. Cięcie zieleni może wywołać zrozumiałe obawy. Tabliczka w takiej sytuacji to był najlepszy sposób aby wyjaśnić przyczyny zmian. Taki krótkookresowy system komunikacji spełnia swoją funkcję i sprawia, że mieszkańcy czytają komunikaty.
Materiał przygotowali: Anna Bucka, Maciej Kozłowski, Magdalena Niezabitowska-Krogulec
Zdjęcie otwierające: Widok na Park Fosa, mury Cytadeli oraz skanalizowaną rzekę Drnę, fot. Magdalena Niezabitowska-Krogulec