Menu Zamknij

Według danych Polskiego Instytutu Ekonomicznego polskie rolnictwo co roku ponosi straty związane z suszą rzędu około 2 miliardów złotych. Najbardziej cierpi na tym Wielkopolska – region, w którym przypada aż połowa tych strat. Wysoka wrażliwość na zmiany klimatyczne nie jest dziełem przypadku. To efekt wieloletnich przekształceń krajobrazu rolniczego: wycinki drzew, zasypywania oczek wodnych i przekształcania tradycyjnych pól w wielkie monokultury.

Takie działania spowodowały nie tylko spadek odporności gospodarstw na susze, ale również zniszczenie wielu siedlisk zwierząt, ptaków i owadów. Tymczasem odpowiedzią na kryzys może być powrót do wzorców z XIX wieku, gdy pionier nowoczesnego rolnictwa – Dezydery Chłapowski – udowodnił, że zadrzewienia śródpolne i mądre zarządzanie wodą wzmacniają odporność produkcji rolnej.

Dziś tę tradycję kontynuują Kokocińscy ze Snowidowa w gminie Grodzisk Wielkopolski. Zaledwie 50 kilometrów od majątku Chłapowskiego prowadzą oni gospodarstwo, które – mimo susz – utrzymuje wysoką produktywność dzięki retencji wody i błękitno-zielonej infrastrukturze.

Retencja zamiast sztucznego nawadniania

Kokocińscy podkreślają, że niedobór wody był jedynym czynnikiem ograniczającym ich produkcję. Nie zdecydowali się jednak na wykopanie studni głębinowych i stosowania deszczowni, które zużywają wodę nieefektywnie – nawet 80% wody podanej armatkami nie dociera do roślin. Co gorsza, intensywne nawadnianie przyspiesza wypłukiwanie materii organicznej, co sprawia, że gleba szybko staje się mniej odporna na suszę.

Dlatego już od blisko dekady gospodarze skupiają się na zatrzymywaniu wody w krajobrazie:

  • stosują system zastawek na rowach melioracyjnych,
  • odbudowują zadrzewienia śródpolne,
  • dbają o żyzność gleby.

Dzięki temu, nawet przy niskich opadach rzędu 350 mm rocznie, są w stanie uzyskiwać stabilne plony. Przykład gospodarstwa w Snowidowie pokazuje, że błękitno-zielona infrastruktura w rolnictwie to nie teoria, lecz praktyczne rozwiązania na miarę wyzwań klimatycznych.

Według Patryka Kokocińskiego, kluczowym elementem zarządzania retencją wody w rowach jest ciągły monitoring jej stanu. Działanie to ma za zadanie nie dopuścić do podtopień i zalania pól, fot. Magdalena Niezabitowska-Krogulec

Rowy melioracyjne jako magazyny wody

Przez dziesięciolecia rowy melioracyjne były zaniedbywane i sprowadzone do jednej roli – odwadniania pól. Tymczasem ich pierwotna funkcja była podwójna: odprowadzanie nadmiaru wody, gdy było jej za dużo, i zatrzymywanie jej w okresach deficytu.

Kokocińscy zdecydowali się tę funkcję przywrócić. Zbudowali system zastawek, które regulują poziom wody w rowach i umożliwiają jej cofanie się do sieci drenarskiej. Dzięki temu podniesienie lustra wody w rowie o metr przekłada się na podobne podniesienie poziomu wód gruntowych.

Takie rozwiązania przynoszą wymierne efekty, bo poprawiają kondycję upraw, a także sprzyjają lokalnej florze i faunie. Patryk Kokociński podkreśla, że czasami warto poświęcić jedną łąkę, by dzięki niej zatrzymać wodę i poprawić warunki na znacznie większej powierzchni pól.

Im więcej wody zgromadzimy w rowie melioracyjnym, tym dłużej rośliny rosnące na polach będą z niej korzystać, fot. Magdalena Niezabitowska-Krogulec

Pierwsze zastawki powstały w 2017 roku na połowie gospodarstwa. W kolejnym sezonie przyszła katastrofalna susza – od maja do lipca przez 80 dni nie spadła ani kropla deszczu. Na polach Snowidowa wysiano wówczas jęczmień ozimy – ta sama odmiana, na podobnych glebach, przy identycznym nawożeniu. Jedyna różnica polegała na tym, że część pól korzystała z wody zatrzymanej w rowach, a część nie. Efekt? Tam, gdzie zadziałała mała retencja, plon był wyższy o 2 tony z hektara, co oznaczało dodatkowy zysk rzędu 2000 zł. To doświadczenie przekonało całą rodzinę – od tej pory zastawki zaczęły powstawać w całym gospodarstwie. Obecnie obejmują odpływ z powierzchni blisko 450 hektarów.

Co ciekawe, w zatrzymywaniu wody pomagają także bobry. Ich tamy współdziałają z systemem zastawek, zwiększając pojemność retencyjną całego krajobrazu.

Woda przed zastawką przejętą przez bobry ma głębokość 4 m, fot. Magdalena Niezabitowska-Krogulec

Materia organiczna – naturalny magazyn wody

Najważniejszym zasobem glebowym w walce z suszą jest próchnica. Każdy 1 punkt procentowy zawartości materii organicznej w glebie pozwala zatrzymać około 150 ton wody na hektarze.

Średnia zawartość materii organicznej w glebie w Polsce to zaledwie 1,8%, podczas gdy w Snowidowie wartość ta wynosi średnio 3,5%, a na najlepszych polach nawet 6%. Niestety wzrost o jeden punkt procentowy to często praca całego pokolenia, ale to właśnie on decyduje o odporności pól na suszę.

Dlatego w gospodarstwie stawia się na:

  • siew poplonów (gorczyca, facelia, gryka), które pozostają na zimę i chronią glebę,
  • maksymalne wykorzystanie resztek pożniwnych,
  • przyorywanie obornika w ciągu 12 godzin, by zatrzymać azot,
  • nawożenie doglebowe z użyciem wozu asenizacyjnego,
  • płodozmian – np. co trzeci rok rezygnacja z kukurydzy na rzecz innych roślin.

Dzięki temu gleba pozostaje przykryta roślinnością przez cały rok, a erozja wietrzna i utrata składników pokarmowych zostają ograniczone do minimum.

Poplony pozostają na polu przez całą zimę, działając jako naturalny zielony nawóz. Chronią glebę przed erozją wietrzną i wzbogacają ją w materię organiczną, fot. Magdalena Niezabitowska-Krogulec

Zadrzewienia śródpolne – żywe tarcze przed suszą

Drugim filarem strategii Snowidowa są zadrzewienia śródpolne. Drzewa zatrzymują wodę, osłaniają pola przed wiatrem, dają cień i tworzą siedliska dla ptaków oraz owadów. Badania prowadzone przez Instytut Środowiska Rolniczego i Leśnego PAN pokazują, że dzięki nim plony mogą być wyższe nawet o 40%.

Natomiast działając jako stowarzyszenie Życie na Pola wspólnie z gminą i powiatem Grodzisk Wielkopolski odbudowują zadrzewienia śródpolne. Do tej pory udało im się odtworzyć kilkanaście kilometrów liniowych zadrzewień i posadzić tysiące drzew – głównie gatunki o głębokim systemie korzeniowym, takie jak klon polny, jawor czy lipa oraz tradycyjne aleje owocowe. Do akcji sadzenia drzew aktywnie włącza się lokalną społeczność, w tym mieszkańców i młodzież. Przykładem jest gminna inicjatywa Aleja Osiemnastolatków, w ramach której każdy mieszkaniec, który osiągnął pełnoletność, ma okazję posadzić własne drzewo.

Wierzba jest niszą ekologiczną dla ogromnej liczby zwierząt: owadów, ptaków i drobnych ssaków, fot. Magdalena Niezabitowska-Krogulec

Rolnictwo regeneratywne i uprawa bezorkowa

Kokocińscy praktykują rolnictwo regeneratywne, którego filarem jest uprawa bezorkowa. Zamiast przewracać glebę pługiem, stosują maszyny do siewu pasowego, które spulchniają ziemię tylko w wąskim pasie pod nasiona. Reszta pola pozostaje nienaruszona, pokryta naturalnym mulczem (ściółką).

Takie podejście:

  • ogranicza utratę węgla z gleby,
  • zmniejsza przesuszanie powierzchni,
  • wspiera życie biologiczne w glebie,
  • zwiększa zdolność zatrzymywania wody.

Edukacja i współpraca lokalna

W 2021 roku Patryk Kokociński założył stowarzyszenie Życie na Pola, którego celem są odbudowa wartości przyrodniczych krajobrazu rolniczego oraz wspieranie jego funkcji produkcyjnych w obliczu deficytu wodnego oraz edukacja. Stowarzyszenie działa w ramach Sieci Gospodarstw Demonstracyjnych, współpracuje z Lokalnym Partnerstwem ds. Wody, a także z Ośrodkami Doradztwa Rolniczego z całego kraju. Organizuje warsztaty edukacyjne, spotkania z rolnikami i akcje informacyjne.

Śródpolne zadrzewienia chronią pola przed erozją wietrzną. W cieniu woda wysycha wolniej i pod drzewem tej wody zbiera się więcej, przez co uprawy rolne mogą być obfitsze, fot. Magdalena Niezabitowska-Krogulec

Działalność Patryka Kokocińskiego została doceniona w konkursach i nagrodach:

  • Rolnik Roku Regionu Morza Bałtyckiego 2021 (WWF),
  • Klimatyczny Człowiek Roku 2024 (Ministerstwo Klimatu i Środowiska).

Od 2024 roku stowarzyszenie Życie na Pola jest członkiem powołanej przez Wody Polskie grupy eksperckiej ds. aktualizacji Krajowego Planu Przeciwdziałania Skutkom Suszy.

____

Autorka tekstu: Magdalena Niezabitowska-Krogulec

Zdjęcie otwierające artykuł: Magdalena Niezabitowska-Krogulec

Podobne wpisy