Menu Zamknij

Dlaczego w mieście jest cieplej niż poza nim?

W świecie asfaltu i betonu latem upał nie słabnie nawet nocą. Doskwierające temperatury może złagodzić obecność drzew, wody i właściwa zabudowa – podkreślają klimatolodzy i urbaniści.

Gdy jest gorąco, szukamy ochłody w cieniu drzew i w rześkiej wodzie jeziora. Ale czy w szerszej skali zieleń i woda (np. w postaci sztucznych i naturalnych zbiorników retencyjnych) mogą pomóc regulować temperaturę w miastach

Efekt miejskiej wyspy ciepła

Miejska wyspa ciepła to zjawisko towarzyszące miejskiej, asfaltowo-betonowej architekturze. Tereny zurbanizowane, wypełnione gęstą zabudową, pozbawione zieleni i zbiorników lub cieków wodnych, charakteryzują się wyższą temperaturą zarówno od terenów wiejskich, jak i podmiejskich, gdzie zieleń jest bardziej obfita. Efekt miejskiej wyspy ciepła zauważalny jest zwłaszcza w nocy – wówczas różnica między miastem, w których rozgrzane asfaltowe i betonowe powierzchnie oddają ciepło a terenami niezurbanizowanymi, jest największa. Efekt miejskiej wyspy ciepła wpływa na komfort termiczny mieszkańców, zwłaszcza w okresie upalnej pogody.

Wyspa warszawska

„Wyspa ciepła jest tym większa, im mniej jest zieleni i wody (tzw. powierzchni biologicznie czynnych), i im większa jest gęstość zabudowy” – tłumaczył prof. Krzysztof Błażejczyk z Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania PAN (IGiPZ) podczas seminarium pt. „Dlaczego w mieście jest cieplej niż poza nim? – czyli o miejskiej wyspie ciepła w Warszawie”. Naukowcy z tej instytucji od lat monitorują zmiany urbanistyczne, przyczyniające się do nasilania się zjawiska miejskiej wyspy ciepła w stolicy. W ostatnich 20 latach obserwujemy bardzo intensywną zabudowę wszystkich wolnych przestrzeni w mieście i drastyczne zmniejszenie się powierzchni biologicznie czynnej. Nadgryzamy wszystkie parki, ogródki działkowe; zabudowujemy zielone tereny wzdłuż torów kolejowych. Warszawa się bardzo zmienia, i zmienia się jej klimat – ostrzegają.

W Warszawie przez wiele lat zabudowę planowano tak, by domy rozdzielały pasma zieleni, co widać np. na planach miasta z lat 50. Miasto się jednak stale rozbudowywało, tereny zielone natomiast się kurczyły. Te, które się zachowały, należy chronić i nie dopuścić do ich dalszej degradacji; zapewniają one bowiem dopływ powietrza do centrum miasta i ułatwiają jego chłodzenie – podkreślają naukowcy

Wpływ drzew

Badania nad efektem miejskiej wyspy ciepła wykazały, że w parkach, i to również tych znajdujących się w centrach dużych miast, temperatura jest o średnio 1-2 stopni niższa od tej panującej na sąsiadujących z parkiem terenach zabudowanych. Różnica ta lokalnie może sięgać nawet 5 stopni Celsjusza. Badania CRC for Water Sensitive Cities w Australii pokazały prostą zależność – zwiększenie powierzchni zadrzewionej o 10% skutkuje obniżeniem temperatury gruntu o 0,5-1 stopnia Celsjusza. Cień, jaki dają korony drzew, jest nie do przecenienia. Poza tym, że poprawia nasz komfort termiczny, gdyż odbija i pochłania część promieni słonecznych, wpływa na trwałość nawierzchni. Zacienione szpalerami drzew asfaltowe drogi są mniej narażone na powstawanie kolein. Roślinność sprawdza się również na dachach – zielone dachy rozgrzewają się tylko do 25-40 stopni, podczas gdy te z tradycyjnym pokryciem do 80, a nawet 100 stopni Celsjusza. Przekłada się to oczywiście na temperaturę wewnątrz budynków i koszty klimatyzacji. W katalogu działań łagodzących zjawisko miejskiej wyspy ciepła jest też zalecenie zachowywania w miastach niezabudowanych przestrzeni, a tam, gdzie przewidziano zabudowę, zadbanie o obecność drzew – np. skwery, place zabaw i ulice zacieniać zielenią. Dotyczy to m.in. osiedli domów jednorodzinnych i tzw. szeregowców; osiedla te – bardzo często „bywają pustyniami zieleni”.

Wpływ wody

Sama zieleń nie wystarczy. Na mikroklimat w miastach wpływa również wilgotność powietrza, którą pozwala podnieść obecność naturalnych i sztucznych zbiorników wodnych oraz innych obiektów, gromadzących wodę deszczową , ale również np. bliskość rzeki. Przesuszenie powietrza na obszarach pozbawionych wody wiąże się ze zwiększoną ilością zanieczyszczeń oraz pyłów, w tym również popularnych alergenów takich jak pyłki traw i drzew. Uszczelnianie nawierzchni w miastach, poprzez wykorzystanie asfaltu, betonu i innych nieprzepuszczalnych materiałów do pokrywania dużych powierzchni jest też skorelowane ze wzrastającym stężeniem benzo(a)piranu, który wskazuje na obecność wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych o działaniu rakotwórczym. Innymi słowy, woda w mieście nie tylko wpływa pozytywnie na mikroklimat, ale także na nasze zdrowie.

Synergia między zielenią a wodą w mieście

Woda i zieleń w mieście najlepiej funkcjonują w symbiozie. Zgromadzona w zbiornikach retencyjnych, czy przekazana do głębszych warstw gleby w procesie infiltracji woda deszczowa nawadnia miejską roślinność. Pozwala w ten sposób obniżyć koszty jej utrzymania. Natomiast zieleń zwiększa możliwości retencji wody deszczowej, spowalnia jej odpływ i przyczynia się do poprawy bilansu wodnego w miastach. Dodatkowo, odpowiednio dobrane rośliny, posadzone w zbiornikach lub na ich brzegach pomagają podczyścić wodę deszczową – zatrzymują metale ciężkie, ułatwiają sedymentację, czyli osadzanie się zanieczyszczeń na dnie (warto więc zakładać deszczogródki).

Zieleń i woda i zmiany klimatu

Miasta na całym świecie dostrzegają potencjał łączenia zielonej i błękitnej infrastruktury w sieć. Polskim przykładem wartym przytoczenia w tym kontekście jest np. koncepcja Błękitno-Zielonej Sieci w Łodzi. Ale wykorzystanie zielonej infrastruktury i obiektów małej retencji do gromadzenia wód opadowych i jednocześnie poprawy mikroklimatu miast wchodzi powoli do kanonu standardowych działań, mających ułatwiać adaptację do zmian klimatu. Wobec coraz częstszych nawalnych deszczy oraz fal upałów pozostaje mieć nadzieję, że i woda, i zieleń na stałe zagoszczą w naszych miastach.

Beata Sochacka / PAP

Podobne wpisy