Menu Zamknij

Balkon dla zapylaczy – wszyscy tworzymy bioróżnorodność!

Od pierwszych dni wiosny zaczynamy szukać okazji do spędzania czasu na zewnątrz. Zaglądamy także na balkony omijane przez całą zimę. Nawet jeśli nie mają wielkiego metrażu zazwyczaj mieszczą dwa krzesła na popołudniową kawę i choć trochę przestrzeni w narożniku, na parapecie bądź balustradzie, gdzie można umieścić donice. Jak sprawić by nasz balkon stał się miejscem tętniącym życiem? Zapraszamy do lektury drugiego z serii artykułów o bioróżnorodności. Zmień perspektywę. Przejdź na dziką stronę miasta.

Kontakt z przyrodą nie musi się wiązać z wielogodzinną wyprawą do najbliższego parku narodowego. W czasach gdy miejskie ogrodnictwo święci triumfy możemy zaprosić przyrodę do naszego domu. To nie tylko sposób by poprawić sobie nastrój, ale i możliwość wsparcia bioróżnorodności. Wiele zarządów zieleni zyskało popularność dzięki organizowanym co roku konkursom na najpiękniejszy balkon. W naszym zamiłowaniu do kwiatów tkwi ogromny potencjał przyrodniczy!

Dlaczego warto zazielenić balkon?

Tak się składa, że kwiaty są dobrą przystanią dla zapylaczy. A warto wiedzieć, że nasze wybory mogą sprawić, że wzmocnimy całą grupę owadów od pszczół murarek po wzorzyste motyle. I zazwyczaj to, co cieszy nas, ucieszy także i te małe stworzenia. Dobierając rośliny balkonowe często sięgamy po pelargonie – są pewne jak lokata bankowa, bo odporne na trudne warunki. Szkopuł w tym, że jest to gatunek sprowadzony z Afryki, więc nie jest dobrą pożywką dla rodzimych owadów – zwłaszcza odmiany o pełnych kwiatach. Warto więc wypełnić nasze donice gatunkami znanymi z polskich łąk, będzie to chociażby ostróżeczka polna czy złocień polny. Jeśli chcemy obserwować kwiaty od wczesnej wiosny znajdźmy donicę na przebiśniegi, śnieżyce i cebulice. Pszczoły miodne lubią też szałwię omszoną. A jeśli preferujemy zioła to lebiodka majeranek lub lebiodka pospolita (oregano) sprawdzą się doskonale.

Ale po kolei. Zanim rozpoczniemy naszą przygodę z miejskim ogrodnictwem przyda się odrobina planowania. Przed umieszczeniem na balkonie roślin doniczkowych upewnijmy się, że mamy za sobą zimnych ogrodników, czyli majowy okres niżów barycznych przynoszących przymrozki. Zastanówmy się także jaką ekspozycję ma nasz balkon, czy jest bardzo nasłoneczniony, a może przez większość dnia zasłania go cień? Będzie się to wiązać nie tylko z ilością światła, ale i możliwościami roślin na które finalnie się zdecydujemy, by zaimponować sobie, sąsiadom i owadom.

Południe czy północ?

Jeśli słońce operuje mocno na naszym balkonie sięgnijmy po gatunki miododajne, chociażby macierzankę, to niskie, płożące się krzewinki o aromatycznych liściach i drobnych kwiatach. Dobrze sprawdzą się też różne gatunki szałwii, na przykład omszona czy łąkowa. Jej efektowne kwiatostany zwabią pszczoły i trzmiele. Nie zapominajmy też o późno kwitnących chabrach czy makach, będą cennym źródłem pokarmu dla wielu gatunków owadów. A jeśli chcemy zadowolić i własne podniebienie sięgnijmy po lebiodkę pospolitą (oregano) i miętę, które również preferują słoneczne stanowiska.

Możemy też sami zadbać o cień. Coraz częściej widzimy na balkonach krzewy a nawet drzewka czy pnącza wypuszczone na kratownicę, może to być winorośl pachnąca czy chmiel. Z krzewów sprawdzą się róża dzika czy porzeczka alpejska. Wiąże się to z zakupem większych donic, które uzupełnimy warstwą drenażową z keramzytu a najlepiej żwiru, potłuczonej ceramiki czy cegły.

I zacieniony balkon będzie dogodny by zaprosić zapylacze do roślinnej stołówki. W takim przypadku zasadzimy rośliny takie jak bodziszek błotny, parzydło leśne, dzwonek pokrzywolistny i wszelkie gatunki kojarzone z warunkami leśnym.

Czy są kryteria, które warto brać pod uwagę niezależnie od nasłonecznienia?

Wspominaliśmy już o tym, ale warto przypomnieć. Sadzimy głównie gatunki rodzime, naturalnie przystosowane do lokalnych warunków. To dla zapylaczy najcenniejsze źródło pokarmu. Warto się więc rozeznać w tym co rośnie naturalnie w najbliższej okolicy. Dobrze jeśli są to rośliny kwitnące o różnych porach roku, ponieważ owady sięgają po nektar i pyłki przez cały sezon. Warto sadzić rośliny zarówno jednoroczne, dwuletnie, jak i wieloletnie. Te ostatnie to podstawa kompozycji, którą możemy gatunkami jednorocznymi co sezon urozmaicać. Trzeba jednak pamiętać o ich odpowiednim zabezpieczeniu na zimę. Przyda się warstwa izolacji do ochrony korzeni a części naziemne osłonimy na chłodne miesiące matami, przykładowo słomianymi.

I w końcu, zastanówmy się czy mamy w domu alergików – część roślin produkujących pyłek może wywołać reakcję uczuleniową.

Jak podchodzić do roślin jadalnych?

Wspominaliśmy już o ziołach, ale to nie jedyna opcja gdy chcemy zasilić naszą kuchnię. Wiele warzyw, które z powodzeniem możemy uprawiać w pojemnikach, jest jednocześnie atrakcją dla zapylaczy. Pomidor, cukinia, fasola, bób – to tylko kilka propozycji. Uprawa warzyw na balkonie pochłonie więcej uwagi, ale satysfakcja z własnych plonów i obserwowania owadów odwiedzających kwiaty jest przecież bezcenna. Wiosną sprawdzą się nowalijki pietruszka czy szczypior cebuli. Hitem wśród domowników będą truskawki i poziomki.

Jak podlewać?

Mówiliśmy wiele o korzyściach, czas wspomnieć o obowiązkach. Jeśli nasz balkon ma być ozdobą niezbędne będzie podlewanie, wymiana podłoża i nawożenie. Kluczowe jest oczywiście podlewanie, szczególnie w upalne dni oraz podczas naszej nieobecności. Dobre relacje z sąsiadami przełożą się na lepszą kondycję roślin, ale są też rozwiązania do nawadniania kropelkowego, które nie wymagają częstej obsługi. Rośliny doniczkowe warto ściółkować, czyli okrywać powierzchnię gleby wokół roślin, co ograniczy parowanie. Jej nadmiar też nie jest korzystny, może prowadzić do gnicia korzeni. Stosowane są także dodatki do podłoża, które napowietrzają je i zwiększają pojemność wodną, takie jak wermikulit, perlit czy hydrożel.

Nie ma złotej reguły jeśli chodzi o częstotliwość podlewania. Trzeba ją dostosować do potrzeb konkretnych gatunków, pogody i rodzaju podłoża. Rośliny w mniejszych pojemnikach i na stanowiskach słonecznych będą wymagały częstszego nawadniania niż te zasadzone w większych donicach i stojące w cieniu.

Pamiętajmy, że ociepla się klimat. Dobrym wyborem będą rośliny wytrzymałe, które nie wymagają intensywnego podlewania. W tej kategorii sprawdzą się rozchodniki, wrzosy i komarzyce, które roztoczą piękny zapach i przy okazji odstraszą komary.

Dlaczego ziemia bez torfu jest lepsza?

Wybierając podłoże, zwróćmy uwagę na jego skład i strukturę. Powinno być przepuszczalne, żyzne i bogate w składniki odżywcze. Można wykorzystać gotowe mieszanki ziemi do kwiatów balkonowych lub przygotować własną. Unikajmy podłoży na bazie torfu, którego eksploatacja szkodzi środowisku – mokradła niech pozostaną nieeksploatowane, mają ważną rolę magazynu węgla i zasobów wodnych. Jeśli to możliwe, warto wykorzystać rodzimą glebę, która jest przystosowana do lokalnych warunków. Dobrą alternatywą dla torfu są włókna kokosowe czy drzewne, trociny, kora a przede wszystkim kompost. W niektórych miejscowościach zakłady gospodarowania odpadami przygotowują własny kompost z bioodpadów odbieranych od mieszkańców. To rozwiązanie idealne do wzbogacenia naszej ziemi, nie dość że łańcuch dostaw jest krótki, to jeszcze sięgając po taki kompost przyczyniamy się do wzmacniania gospodarki cyrkularnej. Jeśli chodzi o kondycję roślin, znaczenie ma także odpowiedni rozmiar doniczki. Gatunki roślin o głębokim systemie korzeniowym będą potrzebowały większych pojemników niż te o płytkich korzeniach.

Jak nawozić i pielęgnować?

W okresie wegetacyjnym rośliny na balkonie warto regularnie wzmacniać, stosując nawozy organiczne lub mineralne, wieloskładnikowe. Wszyscy ogrodnicy doradzają jednak umiar i stosowanie się do zaleceń producentów. Wśród wyznawców zrównoważonych upraw usłyszymy, że rośliny wymagające kwaśnego podłoża najlepiej nawozić fusami z kawy. Fusy można też wykorzystać we własnym kompostowniku z dżdżownicami – popularne stają się pudełkowe zestawy. Jeśli podłoże ma być zasadowe sprawdzą się skorupki po jajkach. Są doskonałym źródłem wapnia. Wystarczy je pokruszyć do konewki by rozpuściły się w wodzie, tylko wcześniej zalejmy je gorącą wodą by uniknąć przenoszenia czynników chorobotwórczych.

Gdy mowa o pielęgnacji warto wspomnieć regularne usuwanie przekwitłych kwiatów i uschniętych liści. To pobudzi rośliny do dalszego kwitnienia i zapobiegnie chorobom. A jeśli już się pojawią to warto szybko reagować na obecność szkodników, ponieważ te chętnie przenoszą się pomiędzy donicami. Zrezygnujmy jednak z chemicznych środków ochrony roślin, zwłaszcza jeśli hodujemy warzywa.

Czy owady potrzebują czegoś oprócz pokarmu?

Dobrze jeśli znajdą na naszym balkonie odrobinę wody. W odróżnieniu od ludzi owady nie magazynują jej, tylko zdobywają codziennie. Wodę można zostawić w naczyniu ze żwirem lub kamieniami.

Niektórzy pasjonaci przyrody decydują się też na zakładanie hoteli dla owadów. Są w ofercie sklepów ogrodniczych, ale zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest  wykonanie ich samodzielnie z naturalnych materiałów. Mogą to być zarówno konstrukcje z martwego drewna, jak i pęczki suchych łodyg lub nawiercone klocki drewna. Jeśli w najbliższej okolicy mamy chociaż skwer lub inny teren zieleni, jest to prawdopodobne, że to właśnie tam, w ziemi, żyją owady zapylające, ponieważ często drążą one kanaliki i zakładają gniazda w podłożu. Wtedy warto skontaktować się z ogrodnikiem zarządu zieleni i podpytać o to, czy nie byłby skłonny zainwestować w proste sandarium czyli ostoję dla dzikich zapylaczy. My zapewnimy stołówkę na balkonach a owady będą mieć nieopodal swoją „kamienicę”.

Mały wysiłek, wspólna sprawa

Pamiętajmy, że nawet tak niewielkie działania jak przydomowe nasadzenia przyczyniają się do wzmocnienia bioróżnorodności, szczególnie jeśli zielone balkony i tarasy zamienią się w trend widoczny w skali całego miasta. Nie bez powodu władze Londynu ogłosiły założenie The National Park City Foundation, czyli instytucji, która ma ze stolicy Wielkiej Brytanii uczynić pierwszy miejski park narodowy. Oprócz zachęty do spędzania czasu na wolnym powietrzu, wprowadzania i konserwowania zieleni w przestrzeni publicznej, instytucja ma na celu także promowanie osób, które wprowadzają rośliny w przydomowych ogródkach. Powstała też grupa rangersów, do której rekrutują się mieszkańcy. Bioróżnorodność to wspólna sprawa. I Ty przejdź na dziką stronę miasta.
__
Pomoc merytoryczna podczas przygotowania materiału: Dominika Krop-Andrzejczuk (ikropka.eu), Anna Bucka, Magdalena Niezabitowska-Krogulec

Zdjęcie otwierające: Vivid Imressions –  stock.adobe.com

Podobne wpisy