Na początku września 2023 r. mieliśmy okazję, by spotkać się z chińskimi partnerami projektu CLEARING HOUSE i spojrzeć na lasy miejskie z ich perspektywy. Delegacja Fundacji Sendzimira wzięła udział w trzydniowych międzynarodowych warsztatach dotyczących lasów miejskich i drzew jako rozwiązań opartych na przyrodzie (International Workshops on Urban Forest and trees as Nature-based Solutions) w Guangzhou.
Podczas warsztatów omawialiśmy zarówno europejskie, jak i chińskie podejście do lasów miejskich. W obu podejściach widoczne jest rozumienie roli lasów w adaptacji do zmian klimatu oraz renaturyzacji obszarów przekształconych przez intensywny przemysł. Europejczycy kładą większy nacisk na bioróżnorodność i gatunki rodzime, podczas gdy Chińczycy testują wytrzymałość roślin z różnych części świata. Istnieje znaczna różnica między Chinami a Europą zarówno pod względem skali miast, jak i podejmowanych działań. Region Kanton, gdzie znajduje się miasto Guangzhou, liczy 100 milionów mieszkańców (dla porównania Mazowsze liczy jedynie ponad 5 milionów ludzi). W trakcie wydarzenia dowiedzieliśmy się o imponujących działaniach podejmowanych przez Chiny. Przez ostatnie 40 lat podwoiła się powierzchnia lasów, z 20% powierzchni kraju w 1982 roku do 41,6% w 2023 roku, choć ten wzrost zalesienia jest rozłożony nierównomiernie pomiędzy regiony.
Celem Chin jest tworzenie obszarów, które nie tylko przyciągną mieszkańców estetyką, ale także zwiększą odporność miast na zmianę klimatu. Aby potwierdzić tę tezę, instytuty badawcze prowadzą imponującą sieć monitoringu w 18 aglomeracjach, dzięki którym sprawdzają, jak zieleń wpływa na temperaturę, wilgotność i inne parametry warunkujące przyjazny ludziom mikroklimat.
Parki w Guangzhou
Podczas wizyty w Chinach odwiedziliśmy kilka parków w obrębie Guangzhou, w tym Luhu Park. Znajduje się w nim jedno z czterech największych jezior stworzonych przez człowieka w Chinach (zbiornik ma aż 25 ha). Jest to piękne miejsce u podnóża góry Baiyun, co ciekawe od niedawna znajduje się w nim ścieżka Yundao (po polsku Chmurna droga) o długości 6,2 km, która łączy osiem pobliskich parków, co umożliwia przejście z centrum miasta do podnóża masywu górskiego. Park jest popularny wśród starszych osób, które uprawiają różne formy aktywności fizycznej na świeżym powietrzu, takie jak taniec, ćwiczenia grupowe czy indywidualne. Chińczycy wyraźnie cenią aktywność fizyczną w otoczeniu przyrody.
Odwiedziliśmy również Guangzhou Haizhu National Wetland Park, położony w dolnym biegu rzeki Perłowej. Park ten obejmuje jeziora, liczne rzeki oraz stare sady owocowe na wyniesieniach, otoczone rowami – praktyka stosowana w Chinach od lat, by utrzymać odpowiednie nawodnienie. Park ten częściowo wyłączony jest z użytkowania przez mieszkańców, dostępny tylko pracownikom instytucji badawczych. Część ta ma półdziki charakter, który pozwolił na zachowanie niezwykłej bioróżnorodności. Można w niej znaleźć wiele roślin (835 gatunków), owadów (736 gatunków), ptaków (187 gatunków) i ryb (64 gatunki).
Inaczej wyglądają parki w częściach udostępnionych do wypoczynku i rekreacji. Infrastruktura i zieleń są pod stałym nadzorem – sprzątane, przycinane, grabione. W parkach trudno dostrzec przegniłe owoce czy zwiędłe części roślin, bo są natychmiast usuwane. Wiąże się to z wysokimi kosztami utrzymania, osłabia również różnorodność biologiczną. Szczególnie trudno znaleźć w takich parkach owady.
Mieszkańcy Chin preferują zieleń urządzoną, kompozycje bogate w gatunki obce, ale atrakcyjne wizualnie. W wielu miejscach rozbrzmiewa muzyka – czy to z publicznych głośników, czy prywatnych, przenośnych urządzeń. Oświetlenie led, generatory pary, to wszystko sprawia, że niektóre fragmenty parków wyglądają jak żywcem przeniesione z bajek.
Skrajne zjawiska atmosferyczne
Chiny, a szczególnie ich południowe wybrzeże, borykają się ze zjawiskami atmosferycznymi o wielkiej sile. Doświadczyliśmy tego w dniu przylotu, kiedy Hong Kong sparaliżowany był przez supertajfun Saola, który osiągał maksymalną prędkość wiatru 230 km/h, co czyniło go drugim najintensywniejszym tajfunem od lat pięćdziesiątych. Z kolei gdy opuszczaliśmy Chiny, Hong Kong mierzył z kolejnym rekordem, tym razem opadu. W apogeum całonocnej ulewy spadło 158,1 mm w czasie 1 godziny, co pobiło rekord ustanowiony w 1884 roku. Dla przykładu, średni roczny opad w Polsce to ok. 700 mm na rok. Dlatego warto się przyglądać temu, co robią nasi chińscy partnerzy, bo działają w znacznie większej skali, a rozwiązania testują przy znacznie intensywniejszych zjawiskach ekstremalnych.