Menu Zamknij

Miasto nad Olzą to nie tylko perła zabytkowej architektury. Śródmieście Cieszyna objęte ochroną konserwatorską łącznie z okolicznymi rezerwatami i parkami ma stworzyć błękitno-zieloną sieć. Przyjrzyjmy się jak w tę strategię wpasowana jest ochrona bioróżnorodności.

Cieszyn od końca XVIII wieku nie doznał większych zniszczeń, przebudowy. Czy łatwo takie miasto poddać zielonej transformacji? Trudno sobie taki proces wyobrazić w gęstej zabudowie i siatce ulic ukształtowanej, po wielkim pożarze w 1789 roku. A jednak, władze miasta zdecydowały się na inwentaryzację skwerów i parków oraz uzupełnienie ich o nowe zieleńce, woonerfy oraz parki kieszonkowe.

Aleksander Dorda, Naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska i Rolnictwa z Urzędu Miejskiego w Cieszynie, tłumaczy, że bioróżnorodność jest na agendzie od 30 lat. Tylko nikt do tej pory nie myślał, że działania uznawane przez urzędników wydziału za rutynowe, będą z czasem traktowane jak nowinki.

Systemowe podejście

Miasto już niebawem opublikuje swoje standardy utrzymania zieleni przygotowane przez zespół dr hab. Edyty Rosłon-Szeryńskiej z SGGW. Z badań ankietowych przeprowadzonych przy tej okazji wśród mieszkańców wynika, że największą trudnością jest liczba instytucji odpowiedzialnych za zarządzanie terenami zieleni. Każda z nich inaczej się nimi opiekowała. Żeby znormalizować metody pielęgnacji trzeba było nie tylko opracować dokument, który posłuży jako katalog dobrych praktyk i gotowych rozwiązań. Konieczne było też uruchomienie dialogu z wszystkimi wydziałami miejskimi, a nawet instytucjami takimi jak dostarczający energię Tauron, który ma pod swoim zarządem część terenów.

Aktywność Cieszyna wokół zieleni dzieli się na kilka wątków. Jednym z nich jest potrzeba ochrony drzew zagrożonych w trakcie realizacji inwestycji. Wykonawcy dopiero uczą się reguł zabezpieczania roślin na czas manewrów z użyciem ciężkiego sprzętu. Miasto postanowiło ten proces wesprzeć i przyspieszyć.

Robocza propozycja ogródka kieszonkowego w Górnym Rynku, wizualizacja z arch. Miejskiego Zarządu Dróg

Ważna jest również analiza miejsc, które nie są używane przez pieszych i kierowców. Te które się do tego nadają, zostaną rozbetonowane i zamienione w zieleńce. Pomoże to zagospodarować wody deszczowe i uzupełnić zieloną sieć. Zgodnie z założeniem dystans między zieleńcami ma wynosić pieszo 2 minuty, między parkami nieco więcej.

Ostoje bioróżnorodności

Kolejny wątek to waloryzacja istniejących od dawna terenów zieleni. Część z nich była chroniona i poddawana odpowiednim zabiegom, choć nie mówiło się o tym głośno.

– 5 minut od rynku mamy 2 rezerwaty przyrody, zespół przyrodniczo-krajobrazowy, użytek ekologiczny. Wnoszą wartość przyrodniczą i jednocześnie zapewniają tereny rekreacyjne, spacerowe – tłumaczy Aleksander Dorda.

I to właśnie w rezerwatach i parkach okalających śródmieście istnieje całkiem sporo miejsc poświęconych ochronie bioróżnorodności, rozumianej jako zachowanie terenów z dziką, nieregulowaną przyrodą. Teraz przyszedł czas na lepsze udostępnienie tych skarbów mieszkańcom.

Budowa ścieżki „podwieszanej” w rezerwacie przyrody „Lasek Miejski nad Olzą” (po lewej) i efekt końcowy, z widocznymi zakosami wprowadzonymi dla ochrony rosnących drzew, fot. Arkadiusz Smoczyński

– Wprowadzamy ścieżki wytyczone po linii przedeptów, tam gdzie ludzie chodzą. To kanalizowanie ruchu. Zrealizowaliśmy już taką inwestycję w miejscu gdzie rosną łany czosnku niedźwiedziego. Projekt został zaakceptowany przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska pod warunkiem, że ograniczymy nasze ingerencje. Zamiast klasycznej ścieżki wkopanej w grunt zastosowaliśmy mniej inwazyjny drewniany, „podwieszany” chodnik. Wykonaliśmy tę inwestycję w wysokim standardzie. Omijaliśmy nawet małe drzewa, żeby nie urazić osób wrażliwych na cięcia w takim terenie.

Cieszyn wytyczył też strefy biocenotyczne, w których zamiast intensywnego koszenia zostawia przestrzeń do naturalnego rozwoju roślin zielnych i drzew. Nawet Wzgórze Zamkowe, ze średniowieczną rotundą św. Mikołaja, znaną z 20-złotowego banknotu, powoli zarasta mimo padających od czasu do czasu głosów krytyki, że historyczna budowla przestaje być widoczna z drugiego brzegu granicznej Olzy.

Zamarłe drzewa

– Najstarsza w Cieszynie, 200-letnia lipa, która była pomnikiem przyrody, niestety zamarła, więc była systematycznie skracana, ale ją zachowujemy. Mamy w niej fantastyczne siedlisko co najmniej czterech gatunków grzybów. Widać też ślady żerowania owadów. Pamiętajmy, że to jest ścisłe centrum miasta, dosłownie dwa kroki od rynku. A przylatuje tam dzięcioł, żeby się posilić. I to jest właśnie strefa biocenotyczna zgodna z przepisami ustawy o ochronie przyrody, gdzie znajduje się wyraźny zapis, że pomnik przyrody może nim pozostać do samoistnego rozpadu, jeśli tylko nie stanowi zagrożenia. Dlatego ograniczyliśmy się do przycinania gałęzi, które mogły opaść pod wpływem mocniejszych podmuchów wiatru – wyjaśnia Aleksander Dorda.

Martwy wiąz pozostaje ważnym elementem miejskiego ekosystemu, fot. Aleksander Dorda

Władze Cieszyna obserwują też zamieranie wiązów. Na ich przykładzie widać jak zmieniało się podejście służb ochroniarskich. Gdy na początku XXI wieku wiąz w całej Europie padł ofiarą choroby, miasto zostało zobligowane do wycięcia 200 okazów tego gatunku.

– Przed przystąpieniem do Unii Europejskiej była to choroba zwalczana z urzędu. Przyjeżdżała inspekcja ochrony roślin, zalecała wycinkę, usuwanie drewna oraz palenie pozostałych gałęzi i kory. Tego typu regulacje przestały obowiązywać, dzięki temu możemy zostawić takie martwe już okazy w formie potężnych świadków – dodaje Aleksander Dorda.

Wśród specjalistów pozostawianie martwego drewna, czy to leżącego, czy stojącego, postrzegane jest jako najwyższa forma ochrony przyrodniczych zasobów. Bo zachowuje nie tyle estetyczny układ parków, co tworzące je ekosystemy, z całą paletą organizmów, od tych niedostrzegalnych gołym okiem, po większe, jak ptaki.

Ważna jest komunikacja

Cieszyn pracuje właśnie nad systemem informacji wizualnej, który będzie oswajał mieszkańców z widokiem niepielęgnowanych nadmiernie terenów zieleni. Hasłem identyfikującym te miejsca będzie Dzikarium. To słowo podpatrzone przez Aleksandra Dordę w jednej z lektur.

– To słowotwórstwo Michała Książka, autora „Atlasu dziur i szczelin”. Zgodził się na wykorzystanie tego słowa w naszej identyfikacji. Co więcej będzie osobiście oznaczał wybrane miejsca. Nie zawsze spektakularne. To czasami niekoszone, czy niegrabione przestrzenie. A jeśli chodzi o stosowanie tabliczek do oznaczania takich przykładów, wzorowaliśmy się na Wrocławiu, który już wdrożył takie rozwiązanie. U nas będzie to kilka wzorów przygotowanych na różne okoliczności. Natomiast komplet informacji o naszych działaniach umieścimy na stronie Zielony Cieszyn, na której znajdą się także standardy utrzymania terenów zieleni – dodaje urzędnik.

Komunikacja nie zawsze jest jednostronna. Cieszyn szczyci się świadomą społecznością, mobilizującą urząd do działań proekologicznych. Na potwierdzenie nasz rozmówca prezentuje zdjęcie zamarłego pnia, z widoczną ponad głowami dziuplą, w której zadomowiły się puszczyki, raptem 50 metrów od Rynku.

Młody puszczyk, fot. Aleksander Dorda

– Młode sowy po osiągnięciu pewnego wieku wyruszają na przemarsz piechotą, żeby się rozruszać po opuszczeniu dziupli – mówi Aleksander Dorda. – Wtedy otrzymujemy telefony, żebyśmy przyjechali pilnować puszczyka. Mieszkańcy domagają się, żeby doglądać młodych, przenosić je w bezpieczne miejsce. To nasza chluba, że tak wspaniały ptak zaadaptował się do życia w Cieszynie i znalazł w nim dogodną dla siebie dziuplę.

Podobne wpisy